Czołowe zderzenie aut w Bratoszewicach. Obaj kierowcy nie żyją

Do tragicznego wypadku doszło w województwie łódzkim. W godzinach wieczornych w miejscowości Bratoszewice zderzyły się ze sobą 2 samochody osobowe marki Audi. Kierowcy obu aut zginęli na miejscu.

Dramatyczne chwile na drodze krajowej nr 14

Kiedy wezwani przez świadków zdarzenia policjanci przybyli na miejsce, ich oczom ukazały się przerażające sceny. Ulicę blokowały kompletnie zmiażdżone auta marki Audi. Widok nie pozostawiał złudzeń. Kierowcy obu aut nie mieli szans przeżyć tak potężnej kraksy.

Funkcjonariusze dość szybko ustalili przyczyny wypadku. Jeden z kierowców, 47-letni mężczyzna, podróżował z prędkością większą niż dozwolona. Sytuację pogarszał fakt, że warunki na jezdni były tego dnia bardzo kiepskie. Ostatecznie mamy zimę, jednak nie wszyscy kierowcy chyba przyjęli ten fakt do wiadomości. 47-latek zapłacił życiem za swoją brawurę.

Sprawca wypadku znalazł się na przeciwległym pasie i nie zdążył umknąć przed nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem. W efekcie dwa auta marki Audi zderzyły się czołowo. Kierowca drugiego pojazdu miał zaledwie 25 lat.

25-latek nie podróżował sam

25-letni kierowca zginął na miejscu, podobnie jak 47-letni sprawca wypadku. Niestety to nie wszyscy poszkodowani. W aucie z młodym mężczyzną podróżowała 27-letnia partnerka. Jak można się domyślać po skali wypadku, kobieta odniosła bardzo poważne obrażenia i obecnie walczy o życie w szpitalu. Jej stan jest ciężki. Nie wiadomo, czy ma świadomość, że jej partner zginął.

Czynności na miejscu zdarzenia trwały wiele godzin.

Policjanci apelują o ostrożną jazdę i kontrolowanie prędkości, z jaką pokonujemy okoliczne drogi. Drogi zimą bywają zdradliwe, jest ślisko i ciemno. Wystarczy chwila, by zupełnie stracić kontrolę nad pojazdem. A jak pokazują kroniki policyjne, tragicznych wypadków na drogach nie brakuje.

O podobnym zdarzeniu pisano w artykule https://www.infopruszcz.pl/zderzenie-dwoch-samochodow-w-pruszczu-gdanskim-klasyczna-czolowka/. Uczestnicy wypadku w Pruszczu Gdańskim mieli jednak o wiele więcej szczęścia, bo przeżyli.